Dąbek jest dzikuskiem z Gdyńskiego osiedla, zabranym w dość poważnym stanie pod koniec listopada z powodu nagłego (zdaniem dotychczasowej opiekunki) załamania zdrowotnego.
Otrzymaliśmy zgłoszenie o kocie z wielkim strupem na uchu.
Już na miejscu można było wyczuć dodatkowo woń mocznika co sugerowało chore nerki.
Z opowieści karmicielki kot pojawił się z tym na początku września.
W wyniku długotrwałego pobytu w lecznicy (2 miesiące) , przeprowadzenia wielu badań krwi, badań obrazowych (RTG i USG) oględzin kota okazało się, bardzo szybko iż cierpi on na niewydolność nerek a zmiana na uchu to groźny nowotwór mięsako – włókniak. W wyniku obserwacji i pogłębionej diagnostyki okazało się, że kot ma bezwładny ogon w wyniku uszkodzenia nerwów w okolicy miednicy (najprawdopodobniej w wyniku wcześniejszego – może właśnie we wrześniu? Wypadku komunikacyjnego).
Stało się jasne iż problem nerkowy jest skutkiem tego iż Dąbek nie ma czucia w tej okolicy i nie oddaje moczu świadomie. Mocz zalega w pęcherzu, który opróżnia się samoistnie tylko w wyniku przepełnienia. Pomomo to w lecznicy korzystał z kuwety.
Cudem po wyści z lecznicy, Dąbek znalazł Opiekunkę – Panią Natalię, która zdecydowała się zabrać go do domu tymczasowego i objąć go troskliwą opieką.
Niestety zmiana środowiska wpłynęła na niego bardzo źle. Ze stresu całkowicie się zatkał – przestał oddawać mocz a jego uszkodzenia nerwów uniemożliwiają mechaniczne odsikiwanie kocurka. Kolejny raz był blisko drugiej strony tęczowego mostu.
Było bardzo źle.
Cewnikowanie, mnóstwo leków, suplementów, środków uspokających.
Taka sytuacja powtarzała się kilkukrotnie. Kilka razy było już źle. W końcu udało się wykryć bakterię w pęcherzu, przeleczenie antybiotykiem celowanym polepszyło sytuację.
Wydawało się, że już w końcu mamy sukces wtedy okazało się, że Dąbek ma tasiemca. Został odrobaczony przez weterynarza i niestety dostał coś co wyglądało jak udar (różne wielkości źrenic – zostało do dzisiaj, splątanie / zagubienie – też czasami ma chile zawieszenia) znowu wyjazdy do lekarza , kroplówkowanie, suplementy i dzięki determinacji Pani Natalii znowu się udało a było bardzo kiepsko.
Niestety amputowane ucho predysponuje Dąbka do zapalenia i obecnie ma leczony zespół Hornera ale pomimo tego od kliku tygodni czuje się wyśmienicie. Pani Natalia ograniczyła wyjazdy do weterynarza (Dąbek ich nie lubi) a leki stara się podawać samodzielnie.
Dąbek w końcu się zadomowił na tyle, że nocki spędza na łóżku.
Można śmiało powiedzieć, że w końcówce swojego życia trafił na swojego anioła. Pani Natalia wierzy, że przed Dąbkiem jeszcze wiele czasu, jednak statystyka raczej tego nie potwierdza.
Niestety mnogość dolegliwości Dąbka to ciągłe wizyty, konsultacje, badania u weterynarza, zakup specjalistycznej karmy nerkowej (mokry Renal) którą Dąbek uwielbia. Dotychczasowa zbiórka zakończyła się kwotą 2600zł – to pokryło zaledwie koszt jego stacjonarnego leczenia do końca stycznia. Całe dalsze leczenie Dąbka (kolejne koszty – około 3000zł poszło na tzw kreskę i za pewne nigdy nie uda się nam nazbierać tej kwoty )
Dlatego szukamy dla Dąbka wirtualnych opiekunów na pokrycie bieżących jego potrzeb. Szukamy kilku opiekunów bo dla jednej osoby koszty jego utrzymania mogą być nie do udźwignięcia. Samo badanie krwi, które powinien mieć wykonywane co miesiąc ze względu na nerki i anemię to koszt około 80zł, karma mokra renal 2 x 3,60zł dziennie + karma sucha + żwir + leki stałe minimum 100zł / mies. (a to koszty przy założeniu, że nie będzie potrzebował nagłej hospitalizacji i szybkiego leczenia, płukania …) .
Dąbka można wesprzeć wpłacając grosik na :
Pomorski Koci Dom Tymczasowy
89160014621030907900000026
ul. Kawęczyńska 16/39
03-772 Warszawa
SWIFT (kod BIC): PPABPLPKXXX
paypal: pkdt.biuro@gmail.com
Dopisek: Dąbek
a jeśli ktoś zdecyduje się objąć go opieką wirtualną to dopisek „Dąbek – wirtualna opieka”